Auto głównie matki, ale przez ostatnie pół roku jego życia był w moich rękach. Ford został kupiony 19 sierpnia 2006 roku od handlarzy, więc zapewne nikogo nie dziwi jego stan na fotce :p ale to w nim spędziłem swoje pierwsze kilometry po świeżo zdanym prawku :) Powiem tylko,że został kupiony w stanie idealnym (jak to z komisu) ale co do szczegółowej eksploatacji z tamtych czasów trudno mi powiedzieć cokolwiek, gdyż użytkowała go moja matka. Ja zacząłem go użytkować od połowy sierpnia 2009 i wtedy były już wyraźnie ukazane jego ogromne wady. Wszystko gniło, od podłogi aż po dach, odpadały nadkola, odchodziła blacha z drzwi kierowcy (widocznie został sprowadzony z Niemiec po tamtejszej powodzi), w 2009 roku puściły hamulce, nieopłacalny koszt naprawy, ale kiedy było się jeszcze mało obcykanym w mechanice, to się nim jeździło dalej, tym bardziej, że wszystkie łożyska w kołach tak szorowały, że hamulce były niepotrzebne, sam hamował po zdjęciu nogi z gazu :D silnik wyciągał ledwo v-max 80km/h, był umęczony takim obciążeniem oraz został lekko przytarty przez moją mamę w 2009 roku, kiedy to okazało się, że jechała już jakiś czas na chlupce oleju w silniku. Na szczęście po uzupełnieniu braku oleju udało się go odpalić na hol za którymś razem i jeszcze jeździł kilka miesięcy :p O jego końcu zadecydował urwany (z przyczyn naturalnych) gnijący tłumik w marcu 2010 (3 razy spawany w ciągu 3 lat) i awaria maglownicy. Ogólnie wszędzie ukazywały się w nim z roku na rok, z miesiąca na miesiąc cudotwórstwa handlarzy. Został zezłomowany w maju 2010 roku. Kilka dni po jego śmierci kupiłem golfa II :)